Tajemnica belgijskiej partytury znalezionej na podlaskim strychu
7
czerwca o godz.20.30 w Filharmonii w Liège
muzycy Filharmonii Podlaskiej wykonają pierwszy raz po 70-ciu latach
„Kantatę Żałobną” belgijskiego kompozytora Alberta Dupuis. Dzieło
przypadkowo odkryte w rękopisie na strychu domu w Białymstoku. Miejsce
wykonania tego utworu jest nieprzypadkowe. Liège
to miasto,
którego burmistrzowi w 1929 roku kompozytor
dedykował
kantatę.
Rękopis
dzieła zostanie przekazany obecnemu
burmistrzowi tego miasta,
który najpewniej zwróci
go spadkobiercom kompozytora.
Nie wiadomo, jak
„Kantata Żałobna na baryton, chór męski i
orkiestrę
symfoniczną” znalazła się
w Polsce. To prawdopodobnie jedna
z tajemnic drugiej wojny
światowej. Nuty przeleżały na strychu starego białostockiego
domu kilkadziesiąt lat. Niedawno obecny właściciel zaczął
remont i znalazł utwór. Pokazał
książkę w czarnej
oprawie zapisaną
nutami Jerzemu Juszkiewiczowi,
pracownikowi
technicznemu Filharmonii
Podlaskiej.
I tak
„Kantata Żałobna” trafiła do białostockich filharmoników.
–
Mamy świadomość, iż do naszych rąk trafiło coś wyjątkowego. W
partyturze znaleźliśmy ponadto list – opowiada Marcin
Nałęcz-Niesiołowski, dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej.
Po przetłumaczeniu napisanego po francusku listu okazało się, że była
to dedykacja autora dzieła, Alberta Dupuis, na papierze firmowym
konserwatorium muzycznego w Verviers, którego był dyrektorem. Dupuis
poświęcił utwór burmistrzowi belgijskiego miasta Liege, który był
jednocześnie mistrzem loży masońskiej. List datowany jest na 29 marca
1929 roku:
„Drogi Panie Burmistrzu
Mam przyjemność wysłać Panu »Kantatę Żałobną«, napisaną specjalnie
przeze mnie z okazji inauguracji loży masońskiej i wykonaną kilka lat
temu, kiedy był Pan mistrzem loży w Liege.
To wielka radość dla mnie, że
mogę ofiarować Panu ten jedyny rękopis, który jest Panu dedykowany, w
podzięce za wszystko, co Pan uczynił dla mnie i moich sióstr i na
pamiątkę tych cudownych chwil, spędzonych w drogiej Loży w Legie,
gdzie był Pan mistrzem.
Ten egzemplarz jest jedynym
istniejącym, a jako, że stał się Pana własnością, może Pan uczynić z
nim, co Pan uważa za stosowne.
Mam nadzieję, Panie Burmistrzu,
że zechce Pan przyjąć tę pamiątkę po kimś, kto w ten sposób pragnie
wyrazić swoją wdzięczność.
Proszę także przyjąć wyrazy
szacunku. Albert Dupuis”.
Nie wiadomo, co burmistrz belgijskiego miasteczka zrobił z prezentem.
Nie wiadomo także, w jaki sposób rękopis kantaty trafił do
Białegostoku, ponieważ Albert Dubuis na pewno nigdy osobiście nie był
w Polsce. Opera i Filharmonia Podlaska nawiązała kontakt z
wydawnictwami muzycznymi w Belgii i Francji. Okazało się, że w Europie
nikt, łącznie ze spadkobiercami Alberta Dupuis, nie dysponuje kopią
tego utworu. Nie wiedziano nawet o jego istnieniu.
Utwory w podobnym stylu komponowano często na początku XX w. w
Europie.
–
Utrzymany jest w bardzo lirycznym, pogodnym nastroju. Muzyka wyraża
to, czego oczekujemy po śmierci – spokoju, ukojenia, życia wiecznego,
a nie potępienia. Niezbyt wybujała instrumentacja sprzyja
kontemplacji, a nie bardziej emocjonalnemu przeżywaniu muzyki – tak
określa kantatę Marcin Nałęcz-Niesiołowski. – Cieszę się, że w ramach
promocji naszego dziedzictwa kulturowego możemy przywieść do Belgii
zaginione dzieło, które przynależy do belgijskiej kultury – dodał
Marcin Nałęcz-Niesiołowski.
Belgijskie tournee podlaskiej orkiestry
Koncerty
Orkiestry Symfonicznej Opery i Filharmonii Podlaskiej odbędą się w
trakcie prezentacji województwa podlaskiego pod nazwą ”CZAS NA
PODLASKIE” w Królestwie Belgii w dniach 6-9 czerwca 2006.
Trasa
koncertowa rozpocznie się w Brukseli. Podczas koncertu w brukselskiej
katedrze białostoccy filharmonicy będą promować swoją najnowszą płytę
z utworami Aleksandra Tansmana oraz wykonają niedawno odkrytą „Kantatę
Żałobną” belgijskiego kompozytora Alberta Dupuis.
Opera i
Filharmonia Podlaska (dawniej Filharmonia Białostocka) zasłynęła już w
Belgii swoimi koncertami. W 25. rocznicę powstania „Solidarności”(30
sierpnia 2005 roku) białostoccy filharmonicy wystąpili w sali
koncertowej w gmachu Parlamentu Europejskiego. Około 400 osób
przyszło, aby ich wysłuchać. Orkiestra Symfoniczna pod batutą Marcina
Nałęcz-Niesiołowskiego dała dwugodzinny koncert. Zaprezentowali dwie
kompozycje - W.A. Mozarta - 41 Symfonię "Jowiszową" C-dur oraz I
Koncert fortepianowy e-moll F. Chopina wraz z solistą Stanisławem
Drzewieckim. Na sali panowała koncertowa cisza i podniosły nastrój.
Występ został przyjęty bardzo gorąco. Nie zabrakło bisów i owacji na
stojąco.
Tym
razem białostoccy filharmonicy wykonają w Brukseli m.in. „Dwa chorały
Jana Sebastiana Bacha” i „Cztery tańce polskie” Aleksandra Tansmana -
urodzonego w Łodzi, niezwykle utalentowanego, znanego w świecie, ale
zapomnianego w Polsce kompozytora. Tansman wyemigrował z kraju w
latach międzywojennych, gdy jego muzyka spotkała się z ostrą krytyką
konserwatywnych środowisk warszawskich. W paryski świat artystyczny
pomógł mu wejść Ignacy Jan Paderewski. Wojnę Tansman spędził w Stanach
Zjednoczonych. Pisał tam m.in. muzykę filmową. Jego utwory włączali do
swojego repertuaru najwybitniejsi współcześni mu wykonawcy i
dyrygenci. Paradoksalnie zapomniany w kraju, na świecie był uznawany
za najwybitniejszego po Szymanowskim polskiego kompozytora. Był
głównym po Dymitrze Szostakowiczu profesorem konserwatorium muzycznego
w Brukseli w 1977 roku. Po śmierci Szostakowicza zajął jego miejsce
jako członek Królewskiej Akademii Belgijskiej. Był też członkiem
honorowym Cesarskiej Akademii Muzycznej w Tokio.
-
Aleksander Tansman przez całe swoje życie walczył o Polskę poza jej
granicami. Chcemy poprzez naszą płytę przypomnieć, przede wszystkim
rodakom, jego twórczość — powiedział Marcin Nałęcz–Niesiołowski,
dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej.
|