Anonimowy list do "prawdziwych" Polaków ==>  

Dotarł do nas list zaadresowany do wszystkich organizacji polonijnych i Polaków, którym zależy na ratowaniu Domu Polskiego „Millenium” w Comblain-la-Tour.

Potencjalnie wszystkim Polakom w Belgii powinno zależeć na jak najlepszym funkcjonowaniu ośrodka dlatego też rozprzestrzeniamy list na naszych wirtualnych łamach (w formie PDF powyżej). Niech, zgodnie z życzeniami autorów, dotrze on do jak najszerszej grupy społeczności polonijnej.

List jest pełen zarzutów i pretensji wobec Zarządu Polskiej Macierzy Szkolnej w Belgii i jej Prezesa. Pretetensji i zarzutów w niektórych punktach tak absurdalnych i grubymi nićmi szytych iż nie da się nad nimi przejść bez zareagowania.

Anonimowi autorzy odwołują się kilkakrotnie w swoim tekscie do polskiej tradycji katolickiej więc i ja podeprę się dwoma myślami wywodzacymi się wprost z tej tradycji. Przytoczę najpierw słowa wielkiego przyjaciela papieża Jana-Pawła II, ks. profesora Józefa Tischnera:

„ Przestańmy rozliczać świat, a zacznijmy rozliczać siebie”

ks. Józef Tischner „Pomoc w rachunku sumienia”

Punkt 1. listu. Szkoda, że przed uwypukleniem problemów w tym punkcie zawartych autorzy nie wspomnieli, że przed rokiem 2000, przez ponad 20 lat, nic w tym ośrodku nie robiono, że to w ciągu ostatnich lat trzeba było naprawiać dach, remontować pokoje, remontować główną salę, zmieniać piec i instalacje centralnego ogrzewania, przystosowywać ośrodek do „podstawowych wymogów bezpeczeństwa”, ...
Ponadto, czy raczej przede wszystkim, trzeba było odzyskać Comblain-la-Tour wynajęty (budynki plus park) belgijskiemu stowarzyszeniu za jedyne +/- 250,00 EUR. Trzeba było sporo czasu, wysiłku, nerwów i pieniędzy zeby kontrakt przerwać i żeby Polacy „czuli się znowu jak u siebie” jak to wtedy wyrażano.
Teraz czują się jak u siebie i co? Krytykować jest łatwo, papier przyjmuje wszystko.

Punkt 2. listu. Nie potrzeba eksperta, gołym okiem widać, że pewne prace nie były wykonane fachowo. Zajmowało sie tym problemem już ostatnie Walne Zgromadzenie gdyż sprawa dotyczy poprzedniego Zarządu ale wymknęło się to jak widzę niektórym z pamięci.

Punkt 3. i szkoła Pani Arszagi. Panowie gentelmeni, autorzy i współautorzy listu, można nie lubić Pani Arszagi, można jej może nawet nie cierpieć (nie wszystkich się lubi, nie wszystkich łatwo znosimy) ale trzeba mieć dużo tupetu, złośliwości i przejawów złej woli żeby postawić jej zarzut braku uprawnień do prowadzenia szkoły. Osoba z wieloletnią praktyką pracy szkolnej zarówno w Polsce jak i tutaj w Belgii nie ma uprawnień? Ciekawy jestem jakimi uprawnieniami i do czego legitymują sie autorzy listu?
Fakt że nie jesteście doinformowani nie daje Wam praw do formułowania bezsensownych oskarżeń. Wystarczy skontaktować się z Ministerstwem czy też Kuratorium Oświaty w Warszawie (email, telefon, poczta klasyczna – wszystko jest do dyspozycji) żeby się dowiedzieć, że to co się liczy przy powrocie do kraju to świadectwo szkoły belgijskiej. Jeśli dziecko uczęszczało dodatkowo na jakieś zajęcia języka polskiego to tym lepiej dla dziecka, będzie miało mniej trudności.

Przypomnę dodatkowo, że szkoła Pani Arszagi jest jedyną szkołą pod skrzydłami Polskiej Macierzy Szkolnej w Belgii, czyli można by powiedzieć jest instytucją uprawniającą tę organizację do nazywania się Macierzą Szkolną.

Punkty 4. i 5. Postawione zarzuty są na tyle ciężkie, że zarówno Zarząd jak i Prezes Zarządu będą musieli się do nich ustosunkować na najbliższym Walnym Zgromadzeniu. Chciałbym zwrócić uwagę tylko na dwa podpunkty, które z daleka „pachną” tanią demagogią i czystą propagandą.

Podpunkt 4.d – czyli brak lojalności (według autorów listu) Prezesa w stosunku do członków PMSz oraz do Zarządu. A jak się ma lojalność członków PMSz i niektórych członków Zarządu do Prezesa wybranego przecież większością głosów spośród kilku kandydatów w trakcie ostatniego Walnego Zebrania? Uzyskał największe poparcie i co?
I anonimowi członkowie Macierzy rozsyłają anonimowe brednie domagając się jednocześnie żeby wobec nich być lojalnym.

Brawo! Dwie różne miary; jedna do oceny Waszych czynów i druga do oceny postaw, zachowań i działalności innych!

Punkt 4a. Panie sekretarzu, to przecież Pan sam podał się do dymisji, która zostła przyjęta i to wszystko. Pyta Pan o przyczyny przyjęcia tej dymisji? To właśnie brak lojalnoci wobec innych członków Zarządu był powodem, że skorzystano z nadarzającej się okazji, którą Pan sam zaoferował jak na tacy.
Czytając sfabrykowany przez Pana (i nie wykluczone innych współautorów) list można naprawdę mniemać, że lojalność leży Wam na sercy. W zwiazku z tym jeszcze jedno pytanie: “Gdzie jest lojalność wobec osób, które rok temu na Pana głosowały?”.

Dodatkowe przypomnienie - do tej pory nie oddał Pan wszystkich dokumentów Zarządowi i Prezesowi i nie rozliczył się Pan z Macierzą. Czy za każdym sekretażem, czy za każdym skarbnikiem trzeba iść do sądu gdy odchodzą (lub nie wchodzą do Zarządu) zeby wszystko pooddawali i się rozliczyli?

Punkt 6. Ten problem nie dotyczy tylko tego Zarządu, jest już “stary” kilka lat pomimo, że różne osoby i różne organizacje polonijne próbowały do niego i do osób w niego uwikłanych podejść. Anonimowi Panowie i Panie, lubicie załatwiać rzeczy dyskretnie i anonimowo, weźcie na siebie uporanie się z tym konfliktem. Nie trzeba być w Zarządzie  żeby prowadzić działalność na rzecz Macierzy!

Punkt 7. Szanowni autorzy załączonego dokumentu, mam tutaj dla Was zagadkę:
“Jak należy nazwać kogoś kto wziął Wasze pieniądze i Wam tych pieniędzy nie oddaje?”  No właśnie! Tak też trzeba nazwać byłego skarbnika i pociągnąć go do odpowiedzialności.
Postawione w tym punkcie pytanie jest bardzo dobre, postawić je tylko trzeba właśnie byłemu skarbnikowi.

Punkt 8. Obawiam się że jest tutaj niezrozumienie pojęcia “szacunek”. Szacunku się nie przywraca żadnym dekretem, innym dokumentem, głosowaniem czy decyzią. Szacunek sie zdobywa. Na pewno nie zdobędzie się go fabrykując propagandowe brednie tego rodzaju.

Punkt 9. Tutaj natomiast zupełnie sę z Wami zgadzam. Zadaję sobie tylko pytanie skąd pojawił się ten problem «jednolicie płaconego personelu” skoro w Comblain-la-Tour zatrudniona jest tylko jedna osoba? A może to takie oskarżenie na wyrost? Jak już oskarżać to oskarżać!

Punkt 10. Pod tym punktem też jestem prawie gotów się podpisać. Udowodnić mi trzeba będzie jednak wcześniej, że Zarząd miał wystarczający budżet do zrealizowania zarzucanych mu w tym punkcie zaniedbań ale spraw nie dopilnował i nie wywiązał się ze wziętych na siebie zobowiązań.
Tych pieniędzy nie było i bardzo dobrze o tym szanowni anonimowi pisarze wiecie. Jest to znowu przykład bardzo płytkiej propagandy i nie dziwię się że nie mieliście ochoty pod takim tekstem się podpisać.

Punkt 12. Anonimowi demagodzy i propagandziści, proszę mi wybaczyć ale nie bardzo widzę w jaki sposób chcecie rozwijać ogniska i kółka zainteresowań w tak dużej odległości od środowisk polonijnych? Ile jest polskich dzieci czyli potencjalnych uczestników tych ognisk i kółek w promieniu 40 czy 50 kilometrów od Comblain-la-Tour?
Załóżmy, że macie jednak dobry pomysł i dobry plan na zrealiziwanie Waszego pomysłu. Sformułujcie ten pomysł na papierze wraz z planem jego realizacji i planem zdobycia niezbędnych funduszy i przedstawcie go na Walnym Zebraniu. Jeśli pomysł zyska poparcie większości członków będziecie szefami jego realizacji.

Pozostałe punkty załączonego dokumentu.  Zarzuty postawione Zarządowi i Prezesowi Zarządu w pozostałej części dokumentu są równie „poważne i wiarygodne”. Będą jednak wymagały ustosunkowania się do nich ze strony Zarządu. Jednostronność, zawziętość i zła wola wypływające z tych oskarżeń sprawiają, że nasuwa mi się inna myśl cytowanego wyżej ks. Józefa Tischnera:

„Są w życiu tylko trzy prawdy:
święta prawda, tysz prawda i gówno prawda.”

ks. Józef Tischner

Bardzo mi przykro ale anonimowe “prawdy” zawarte w rozsyłanym piśmie zaliczam do trzeciego rodzaju prawd ks. Józefa Tischnera, do g--no prawd. Tym bardziej, że sami autorzy tych bredni nie mieli odwagi, nie potrafili (czy nie wiem co jeszcze) podać swoich nazwisk.

O co w tym wszystkim chodzi?

Jak to się dzieje, że osoby przedstawiające się jako “prawdziwi Polacy i patrioci” wypowiadają się z taką zawiścią o innych Polakach i ich pracy?

Dlaczego zamiast wnieść swój udział, swoje pomysły do poprawy funkcjonowania wspólnego dobra jakim jest polski ośrodek w Comblain-la-Tour, robią wszystko żeby pracę tych którzy wzięli na siebie pewną odpowiedzialność utrudniać?

Czy jest to tylko zazdrość? A może kłopoty żołądkowe i kiepskie trawienie faktu, że nie weszło się do Zarządu lub się z niego wypadło na własne życzenie (jak w przypadku byłego sekretarza)?

Panowie, Panie, nie weszliście do obecnego Zarządu gdyż były problemy we współpracy i nieustające konflikty między różnymi osobami. Nic się jednak nie stało! Następny Zarząd może będzie “Waszym” Zarządem. I jeśli, jak piszecie, dobro Polonii i ośrodka w Comblain-la-Tour jest Waszym celem to zamiast szukać podziałów na “prawdziwych” i nie prawdziwych Polaków, zamiast spędzać nieprzespane noce zgrztając z zawiścią zębami bo innym może się udało, postarajcie się oddalić wszelkie osobiste urazy i w ten chociażby sposób pokażcie, że potraficie kontrolować Wasze postawy i zachowania. Kontrola taka jest niezbędna gdy chce się pracować i współpracować z innymi.

Obecny Zarząd wybrany został tylko na dwa lata i zamiast mu przeszkadzać trzeba zrobić wszystko żeby mu pomóc. Jeśli jemu się powiedzie to i nam, Wam i całej Macierzy Szkolnej się powiedzie.


  

Ryszard Jędrzejczak
info
@polonia.be     

 

 



 Wykonanie oraz obsługa techniczna:     
info@polonia.be