Aldona Jankowska - gwiazda "Rozmów w tłoku" opowiada o kulisach parodiowania


 Pani Aldono, przyjeżdża Pani do Brukseli ze swoim show po raz pierwszy. Co kryje się pod tytułem „Jak nie ja, to kto?”

 

To niewątpliwie program rozrywkowy, uwielbiam dawać ludziom radość. Razem z moim przyjacielem Henrykiem Pasiutem napisaliśmy monologi kabaretowe opierając je, zgodnie z tradycją stand up comedy, na bezpośrednim kontakcie z widzem. Tymi właśnie tekstami przywołamy na estradę galerię śmiesznych typów i postaci, które, mam nadzieję, rozśmieszą widzów, (przynajmniej tak było do tej pory) ale i momentami skłonią do głębszej refleksji.

A żeby nie daj Boże nie było nudno będą jeszcze rasowe piosenki kabaretowe, kuplety śpiewane z widzami,śmieszne kostiumy i żarty muzyczne. Podobno wpadnie nawet sama Pani Prezydentowa, szukajaca swojego małżonka na kolejnym szczycie unijnym, ale to chyba plotka…..?

 

Jak dotąd największą popularność przyniosły Pani parodie postaci znanych polityków polskich w kabarecie „Rozmowy w Tłoku” z programu Szymon Majewski Show. Jak trafiła Pani do tego programu?

 

Historia mojego udziału w Szymon Majewski Show dowodzi, że człowiek nie zna swoich możliwości. Kiedy program ten powstawał poszukiwano parodystów w całej Polsce. Mnie również zaproszono na casting, ale odmówiłam, bo nigdy dotąd nie zajmowałam się parodią i uważałam, że nie umiem tego robić. Program (o dziwo!) z wielkim powodzeniem ruszył beze mnie i podbił serca widzów w całym kraju. Sama zaśmiewałam się do łez kiedy oglądałam kabaret „Rozmowy w Tłoku”, do którego scenariusze pisze Ola Wolf. Kiedy zaproszono mnie na casting do kolejnej edycji zaryzykowałam i przygotowałam parodię dwóch postaci: Zyty Gilowskiej i Hanny Gronkiewicz-Waltz. Udało się i ku mojemu zdumieniu pod okiem reżysera Rafała Piekoszewskiego stworzyłam kolejne parodie Posłanki Hojarskiej, Ojca Rydzyka, Minister Anny Fotygi, Super Niani, a nawet Julii Tymoszenko.

 

Wspomniała Pani, że scenariusze kabaretów pisze Ola Wolf, a przecież w „Rozmowach w Tłoku” sprawiacie Państwo wrażenie, jakby tytułowe rozmowy były improwizowane. Jak to właściwie jest?

 

Przywołam starą prawdę, że najlepsza jest improwizacja przygotowana. Oczywiście w trakcie nagrania pojawiają się niespodziewane, zabawne sytuacje i odzywki. Zdarza się nam często wybuchnąć śmiechem, czyli „ zgotować się ”i cała zabawa polega na tym, jak to ukryć. Bywa, że w ferworze walki ktoś pomyli postać i na przykład zamiast „Marcinkiewiczem” powie coś „Lepperem”, albo musimy przerwać nagranie bo akurat „Ojcu Rydzykowi” odkleiło się podgardle, albo „Super Niani” przesunął się nos. A tak na poważnie, to nie byłoby sukcesu naszych parodii bez wspaniałej pracy charakteryzatorów. Tak, tak pracy przy tym programie jest sporo.


Właśnie, a jak powstaje taka parodia?

 

W moim wypadku to ciężka harówka. Najpierw oglądam kilometry taśm z nagraniami wybranego polityka. Momentami to nawet zabawne, bo słyszę co obiecywali parę lat temu, co mówią teraz, a czasem nawet zgaduję co będą mówili za rok. Obserwuję jak bez specjalnych oporów przechodzą z partii do partii i bredzą co im ślina na język przyniesie. Ciekawe czy gdybym pokazała im te archiwalne nagrania to czy sami by się poznali. Kiedy już odnajdę charakterystyczne gesty, mimikę, barwę głosu, wtedy zaczyna się najtrudniejszy etap pracy, bo nie chodzi tylko o upodobnienie się do oryginału. Satyra, w tym wypadku parodia, to przecież rodzaj wariacji „ na temat”, próba przemycenia pewnego komentarza do działań danego polityka lub ugrupowania, którego reprezentuje. Czasem odnoszę wrażenie, że satyra to jedyne, czego obawiają się politycy.

 

Najchętniej parodiuje Pani osoby pogodne, energiczne i pełne temperamentu.

A jaka jest Aldona Jankowska prywatnie?

 

Pogodna, energiczna i pełna temperamentu…

Bardzo lubię występować na estradzie kilka metrów od widza. Cieszę się, kiedy mogę dawać ludziom radość. Ich uśmiech, spontaniczne reakcje i komentarze w trakcie i po programie dają mi poczucie, że moja praca ma sens. Przynosi wytchnienie, odprężenie i pomaga znaleźć dystans do codziennych problemów, które niesie życie i w Polsce, i w Belgii … wszędzie.
A przecież najważniejsze żebyśmy zdrowi byli, czego Państwu i sobie życzę zapraszając na mój program pt. „Jak nie ja, to kto?” 24 stycznia 2009 r. do teatru Moliére w Brukseli.

 

Dziękujemy za rozmowę - Polonia.be         



 Wykonanie oraz obsługa techniczna:     
info@polonia.be