Konkurs Dziennikarski
dla
Młodziezy - edycja 2008
wyróżnienie
Imię i nazwisko: Aleksandra Martyna URBANEK
Moje pierwsze wrażenia, pierwsi koledzy i przeżycia w nowym kraju
Mieszkam na terytorium Belgii od trzech lat. Gdy po raz pierwszy dowiedziałam się o wyjeździe do obcego mi kraju byłam bardzo zestresowana i pełna obaw. Próbowałam wyobrazić sobie nadchodzące miesiące, lecz Belgia, mimo iż też jest krajem europejskim, pozostawała dla mnie zagadką. Przed podróżą towarzyszyły mi ogromne emocje związane przede wszystkim z nową szkołą. Jeszcze tak nie dawno chodziłam do polskiej klasy z moimi najlepszymi przyjaciółmi oraz nauczycielami. Teraz, wszystko miało ulec zmianie. W kraju zostawiłam to, co było najbliższe memu sercu: rodzinę, znajomych, ulubione miejsca,… Na szczęście, były ze mną dwie, najważniejsze osoby, które zawsze będą mi towarzyszyć. Są to moi rodzice, pomagający i wspierający w uciążliwych chwilach. Zaczynałam zupełnie nowy etap w moim życiu. Miałam wielką nadzieję, że podołam wyzwaniu, które mnie czeka. *** „ To tutaj będziesz uczęszczać do szkoły ”- powiedział do mnie mój tata, kiedy przejeżdżaliśmy obok starego zamku. Nie dowierzałam, byłam zszokowana tą przepiękną budowlą, która ukazała się moim oczom. Toż to Hogwart! Czy mam się uczyć w zamku? Nie, to niemożliwe… Przecież takie szkoły istnieją tylko w filmach…Czy mam być jedną z aktorek, wcielających się w przyjaciółkę Harry´ego Potter´a? Jak podołam tej roli?
Po zobaczeniu miejsca, w którym miałam rozpocząć naukę moje nastawienie zmieniło się momentalnie. 1 Wrzesień zbliżał się wielkimi krokami, a im bliżej było do tego wielkiego wydarzenia, to wpadałam w coraz większą panikę. W końcu „upragniony” dzień nadszedł i trzeba było stawić czoło nowemu wyzwaniu.
Teraz, z perspektywy czasu, mogę ocenić, iż moja nowa, belgijska klasa wykazała w stosunku do mnie bardzo dużo wyrozumiałości oraz cierpliwości. Jestem im bardzo wdzięczna za pomoc, której mi udzielili w tym jakże trudnym dla mnie okresie. Nauczyciele również nie zawiedli. Poświęcali mi naprawdę dużo czasu, abym mogła w końcu swobodnie posługiwać się językiem francuskim. W mojej nowej szkole poznałam wielu bardzo uprzejmych, pomocnych i ciekawych rówieśników, z którymi do dziś spędzam bardzo dużo czasu. Chciałabym w szczególności wyróżnić trzy koleżanki – Natalię, Touwaybę oraz Sophie, z którymi przeżyłam najwspanialsze szkolne chwile. To również dzięki nim, poznałam różne obyczaje i tradycje takich państw jak Maroko czy Australia.
Przyjeżdżając do Belgii, nie zdawałam sobie sprawy, że jest to kraj o tylu narodowościach. Można tu spotkać ludzi o różnych kolorach skóry, o innym wyznaniu religijnym, niemówiących ani po francusku, ani po niderlandzku. W Polsce nie ma tej mieszanki kultur, więc będąc już na miejscu czułam się trochę nieswojo. Dopiero po kilku miesiącach zdążyłam się zaaklimatyzować w nowym otoczeniu.
Mimo trudnego początku, dałam radę. Uczęszczam w tej chwili do drugiej klasy gimnazjum. Jest czasami ciężko, ale o wiele łatwiej niż na samym początku mojego pobytu. Obaliłam barierę językową. Mogę teraz swobodnie porozumieć się z moimi rówieśnikami. Może to, co teraz napiszę, wyda się czymś bardzo nietypowym, ale warto było się tyle trudzić, pokonywać te przeszkody, by teraz odetchnąć i pomyśleć o przyszłości, która czeka osoby w moim wieku. Znamy doskonale język francuski, „wybełkotamy”, co nieco po niderlandzku, poznajemy osoby innej narodowości, … Szansa, którą nas obdarowano jest jedyna w swoim rodzaju. Wykorzystajmy, więc maksymalnie to, że jesteśmy w Belgii.
A do osób, które dopiero, co przyjechały, apeluję: Nie poddawajcie się! Nie wyżywajcie się na Waszych rodzicach, robiąc im wyrzuty typu:, „Dlaczego tu przyjechaliśmy? Chcę wracać! Nienawidzę Belgii!” Oni też doskonale rozumieją Wasze uczucia, wiedzą jak to jest iść do nowej szkoły, gdzie nikogo się nie zna, co więcej – nawet nie można poznać, ponieważ nie zna się języka. Kiedy będzie już po wszystkim, będziecie tylko wspominać śmiejąc się, jak to się wszystko zaczęło…
Aleksandra Martyna URBANEK |