Wywiad z panem Marianem
CIACH |
(P) Panie Marianie, stoi pan na czele nowego i jednocześnie najliczniejszego stowarzyszenia polonijnego w Belgii. Jak powstało i co doprowadziło do utworzenia Stowarzyszenia Polonii Belgijskiej?
Można powiedzieć, że poród był ciężki i na kamieniach, czy raczej gruzach byłego Związku Wolnych Polaków z regionu Centrum. Trzy lata temu, dzięki znajomym, odkryłem Polską Misję Katolicką w Ressaix prowadzoną przez Ojca Oblata Piotra Pożogę. To ksiądz Piotr zapoznał mnie z historią tego miejsca, które jest niezwykłe z uwagi na Sanktuarium Matki Bożej Wniebowziętej, osobę Jana Pawła II który pracował na tych terenach długo przedtem zanim został papieżem i wreszcie na fakt, że Misja i Ośrodek Polski mieszczą się na terenie byłego Obozu Jeńców wojennych w czasach II wojny światowej. Z czasem Polska Misja Katolicka, z uwagi na fakty historyczne, otrzymała swojego patrona duchowego, którym jest św. Maksymilian Maria Kolbe.
To tyle, jeśli chodzi o historię ośrodka pięknie rozbudowanego przez byłych emigrantów - szkoła, sala, kościół, plebania, park i ogród ze zwierzętami. Wszystko zbyt piękne jednak by mogło trwać w nieskończoność. Emigranci lat 40, 50, 60 (dziś mieliby po 90 lat i więcej) niestety zaczęli umierać, a razem z nimi polskość, polski język, tradycje, kultura.
Wspomniany wcześniej Związek Wolnych Polaków przerodził się w pewnym momencie w Radę Parafialną (około 12 osób), która też była raczej wyczerpana życiem. W tym czasie polskie życie w Ressaix ograniczało się do niedzielnych mszy i odpustu 15 sierpnia. Zeby coś drgnęło, żeby coś więcej zaczęło się tutaj dziać, potrzebna była świeża krew. To w tym mniej więcej momencie ksiądz Piotr zwołał Radę Parafialną i grono trochę młodszej wiekowo emigracji chętnej do pracy i działań na rzecz polskości.
Wybrano nową Radę i nowego prezesa. Tak tytuł jak i funkcja z początku
mnie śmieszyły – byłem prezesem do koszenia trawy, zbierania liści,
gotowania w kuchni i tym podobnych zajęć. Na takie i tylko takie
działania miałem przyzwolenie byłego zarządu. Sprawy emigracji, pomocy
Polakom, rozbudowy Polonii nie spotkały się ze zrozumieniem.
W takich właśnie okolicznościach powstawał pomysł i projekt statutu Stowarzyszenia Polonii Belgijskiej (S.P.B) opracowany wspólnie z Ryszardem Jurkowskim, Księdzem Piotrem, Kalistą Jarosz i przełożony na język prawny przez mecenasa Miszewskiego.
(P)
Panie Marianie, wiemy już
z jakimi trudami i bólami rodziło się Stowarzyszenia Polonii
Belgijskiej. Dlaczego nowa nazwa a nie kontynuacja starego Związku
Wolnych Polaków? Stare nie zawsze jest przecież złe?
Oczywiście stare nie znaczy złe, ale uznałem, że skoro Polska jest
krajem wolnym i demokratycznym od 20 lat to powrót do odbudowy Związku
Wolnych Polaków i pozostanie przy tej nazwie byłby, mogłoby być
odczytane w pewnym sensie, jako uderzenie w demokratyczne przecież i
wolne państwo, co nie było w żaden sposób naszym celem. Uważałem, że
pozostanie przy byłej nazwie zmniejszało szanse na pozytywny oddźwięk
wśród Polonii. Ostatecznie postanowiliśmy robić swoje i nie zwracać uwagi na argumenty typu „Nie bo Nie”. W końcu i tak bez względu na to jak byśmy nie staneli to i tak zawsze było źle a pięty z tyłu.
(P) Nie było, nie jest, chyba tak tragicznie skoro udało się panu zebrać tyle osób, ze mną włącznie, gotowych wesprzeć pana działalność?
Dzięki Bogu oraz poparciu i wsparciu pozytywnie nastawionych Polaków jest nas dzisiaj 2663 osób pod jedną, wspólną banderą; udawadniając tym samym, wbrew i na przekór pesymistom, że Polacy potrafią się zjednoczyć zachowując przy tym suwerenność swoich organizacji członkowskich oraz swobodę myślenia każdego członka.
(P) No właśnie, inne organizacje polonijne? Jest sporo rożnego rodzaju stowarzyszeń o charakterze polonijnym działających w Belgii. Czy przypadkiem działalność nowo powstałego S. P. B. nie stwarza ryzyka konfliktu interesów?
Nie wiem jak inni ale my jesteśmy otwarci i gotowi do pracy i współpracy z innymi organizacjami polonijnymi. Konflikt interesów? Zakładając nawet, że cele które przyświecają naszej działalności są podobne do celów, które postawiły sobie inne stowarzyszenia to i tak tyle jest do zrobienia, że dla wszystkich powinno wystarczyć. Ewentualne sprzeczności interesów czy inne kłopoty powinny dać się uregulować przy odrobinie dobrej chęci i zdrowego rozsądku z każdej ze stron.
(P) Działalność. Czy Stowarzyszenie Polonii Belgijskiej, pomimo krótkiego istnienia, potrafi wykazać się już jakimiś osiągnięciami?
Zeby prowadzić działalność i mieć osiągnięcia trzeba mieć na to środki. Zeby posiadać środki na naszą działalność organizujemy spotkania, wieczory i zabawy taneczne dla dorosłych. Dzięki zarobionym pieniądzom udało nam się na przykład:
To są tylko przykłady organizowanych do tej pory przedsięwzięć w Ośrodku w Ressaix, który zaczął żyć nowym życiem. Na przyszłość mamy plany rozszerzenia naszej działalności i wyjścia z propozycjami na zewnątrz Ośrodka.
(P) Przyszłość. Czy są jakieś konkretne plany Waszej aktywności na nadchodzące miesiące? Czy może pan uchylić trochę rąbka tajemnicy?
To co planujemy, co mamy zamiar robić, czy co chcielibyśmy żeby nam się udało nie jest żadną tajemnicą. Główne kierunki naszej przyszłej aktywności to:
Oprócz postawionych sobie powyżej celów chcielibyśmy żeby Stowarzyszenie Polonii Belgijskiej ulegało dalszej i ciągłej rozbudowie i stawało się coraz większą organizacją, potrzebujemy co najmniej pięć tysięcy aktywnych członków. Z takim argumentem w ręku chcielibyśmy wystąpić o przyznanie nam, Polakom mieszkającym w Belgii, statutu mniejszości etnicznej czy narodowej.
Musimy przekroczyć jednak wspomnianą barierę 5000 członków i dlatego
zachęcam wszystkich rodaków do członkostwa w S. P. B. Takie są nasze plany i zamierzenia na najbliższą przyszłość, będzie co robić i liczymy oczywiście na współpracę z innymi organizacjami polonijnymi i polskimi instytucjami w Belgii.
(P) Nie da się ukryć, przedstawione plany są ambitne i robią wrażenie, życzę panu sukcesów w ich realizacji.
Dziękuję, ja z mojej strony jeszcze raz chciałbym podziękować mądrym
ludziom, bo to oni i ich opinie są motorem naszych działań. To osoby
takie jak ksiądz Piotr Pożoga, doktor Fijałkowski czy nasi Konsulowie
(oraz wiele innych osób, których nie sposób tutaj wymienić) popychają
nasz wspólny wóz, w niewidoczny często sposób, do przodu. Ryszard Jędrzejczak - Polonia.be |